wtorek, 26 maja 2015

Rozdział 22 "Tęsknie za tobą..."


Ponownie spojrzałam na niego. I nic. Żadnego ruchu, słowa, uśmiechu... Nic. Wydawało mi się tylko... On nadal tu leży, nie przytomny. Nieświadomy. I niczego winny. Nadal do mnie nie dochodzi to, co Federico z nim zrobił. I wcale się nie zdziwię jak po przebudzeniu Leon zgłosi to na policję. Nie będę go przekonywać, żeby tego nie robił. 
Po chwili drzwi do sali się otworzyły, spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam Lekarza. Podszedł do maszyn, sprawdził coś, poklikał i chciał wyjść. 
- Panie doktorze - podbiegłam do niego - Co z nim? 
- Jest dobrze. O wiele lepiej. Powinien z tego wyjść, ale nie mogę nic obiecać, dopóki nie przejrzę wyników badań.
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam, i z powrotem usiadłam obok niego.

poniedziałek, 18 maja 2015

Rozdział 21 "Obudziłeś się"

Wbiegłam jak oparzona do szpitala i w tempie natychmiastowym pojawiłam się przy recepcji. 
- Przepraszam, w której sali leży Leon Verdas? - Zapytałam nie zważając na to, że kobieta patrzyła się na mnie jak na wariatkę. 
- A kim pani dla niego jest?  
- Narzeczoną - skłamałam. W tej chwili chcę go tylko zobaczyć i przytulić. Nie wiem w jakim jest stanie i tego najbardziej się boję. Nie wiem czy jest przytomny, czy też nie.

piątek, 1 maja 2015

Rozdział 20 "Na to był czas, Leon"



*** TYDZIEŃ PÓŹNIEJ ***

Po raz pierwszy od tygodnia, dziewczynom udało się mnie wygonić z domu. Nie znaczy to oczywiście, że dobrze wyglądam... Mam na sobie ciuchy sprzed dwóch dni, podkrążone oczy, a włosy zawiązane w niechlujnego koka... 
Siadam na ławce i ślepo patrzę się w chodnik. Myślę o Leonie, cały czas. Nie mogę o nim zapomnieć, pomimo, że powinnam. Cały czas mam przed oczami nasze wspólne chwile.. Pocałunki... A teraz? W jednej chwili to wszystko prysnęło. Zniknęło... Nie ma już tego, nie ma nas. Ta myśl mnie chyba najbardziej gnębi, a zarazem przeraża. Po chwili moja głowa się podnosi i zauważam Leona... Uśmiecham się delikatnie.. może to znak? Patrzę przez dłuższą chwilę na niego, aby upewnić się, że moje oczy się nie mylą. Gdy jestem już na sto procent pewna, że to on, powoli wstaję z ławki i niepewnym krokiem, podchodzę do niego. 
- Violetta... - odparł beznamiętnie.