Ponownie spojrzałam na niego. I nic. Żadnego ruchu, słowa, uśmiechu... Nic. Wydawało mi się tylko... On nadal tu leży, nie przytomny. Nieświadomy. I niczego winny. Nadal do mnie nie dochodzi to, co Federico z nim zrobił. I wcale się nie zdziwię jak po przebudzeniu Leon zgłosi to na policję. Nie będę go przekonywać, żeby tego nie robił.
Po chwili drzwi do sali się otworzyły, spojrzałam w tamtą stronę i zauważyłam Lekarza. Podszedł do maszyn, sprawdził coś, poklikał i chciał wyjść.
- Panie doktorze - podbiegłam do niego - Co z nim?
- Jest dobrze. O wiele lepiej. Powinien z tego wyjść, ale nie mogę nic obiecać, dopóki nie przejrzę wyników badań.
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam, i z powrotem usiadłam obok niego.
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam, i z powrotem usiadłam obok niego.