Rozdział dedykuję Liv Blanco <3
-Nie wiesz co czuję- szepnęłam.
-Więc, co czujesz?
-To co czuję, nie ma znaczenia, bo przy tobie i tak wszystko jest inne- oparłam głowę na jego ramieniu i napawałam się jego zapachem.
-To co czuję, nie ma znaczenia, bo przy tobie i tak wszystko jest inne- oparłam głowę na jego ramieniu i napawałam się jego zapachem.
-Nie muszę nic mówić- spojrzał na mnie nie zrozumiale, a ja wykorzystałam moment i wbiłam się w jego usta. Przez dłuższą chwilę oddawaliśmy swoje pocałunki. Czułam się wspaniale, w końcu, żadne z nas nie było pijane, nie było to zadaniem, był to szczery, choć niespodziewany pocałunek... Serce waliło mi jeszcze mocniej, a na moim ciele pojawiły się dziwne ciarki.
-Masz chłopaka- odsunął się.
-Teraz ci to przeszkadza?- zaśmiałam się.
-Po prostu oznajmiam- uśmiechnął się- Nie chcę, abyś później żałowała.
-Nie będę żałować- odpowiedziałam z uśmiechem i oparłam się o jego tors.
-Wiesz.. Nie sądziłem, że będziesz go zdradzać. Ze mną...
-Zrobiłam to już cztery razy... I za każdym razem z tobą.
-Cztery?- zapytał z niedowierzaniem.
-Tak- zaśmiałam się i jeszcze mocniej w niego wtuliłam.
-Co teraz zrobisz?
-Nie wiem... Wiesz, przyszłam tu, aby oznajmić ci, że relacje pomiędzy nami to tylko przyjaciel, przyjaciółka, jednak plany się trochę pozmieniały- uśmiechnął się.
-Masz zamiar z nim zerwać?
-Postaram się- odpowiedziałam i wtuliłam w jego silne ramiona.
***
Wiem, że już dawno powinnam wrócić do siebie, ale dobrze mi tu. Zdążyliśmy już razem zjeść obiad, a później obejrzeć film.
-Ale na razie będziemy musieli się ukrywać- Mocno się w niego wtuliłam.
-Wiem- westchnął. Spojrzałam na niego i delikatnie pocałowałam go. Oddał pocałunek, nie pogłębiając go. Gdy się oderwaliśmy, patrzeliśmy sobie w oczy.
-Będzie dobrze- szepnęłam.
-Wiem- odpowiedział z uśmiechem i znów złączył nasze usta w pocałunku.
-Jeżeli chcesz, to bądź jutro rano w parku, też tam będę.
-W takim razie spodziewaj się tam też mnie- Spojrzałam na niego z uśmiechem. Chciałam coś powiedzieć, ale w tym momencie zadzwonił mój telefon. Wzięłam go ze stolika i spojrzałam na wyświetlacz. Ludmiła. Westchnęłam i odebrałam.
-Violetta?- odezwała się po chwili.
-Tak, coś się stało?
-Nie, a czemu miałoby się coś stać?- zapytałam choć dobrze znałam odpowiedź.
-Wyszłaś cztery godziny temu..
-Wiem, po prostu... Spacer..- odpowiedziałam bez przekonania. Westchnęła.
-Dobrze, ale już wracaj, bo zaraz będzie ciemno- odpowiedziała, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Dobrze, już wracam- odpowiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę, na dotykowym ekranie.
-Kto dzwonił?- zapytał brunet siedzący obok mnie.
-Ludmiła- odpowiedziałam krótko- Muszę już wracać.
-Rozumiem- oznajmił, a ja się po raz ostatni- dzisiejszego dnia- do niego przytuliłam.
-Więc do jutra- powiedziałam i z uśmiechem spojrzałam w jego śliczne oczy.
***
Obudziłam się jak zwykle wcześnie. Spojrzałam na zegarek i się leniwie przeciągnęłam. Wstałam z łóżka i wzięłam z szafy torbę, w której były moje wczorajsze zakupy. Poszłam do łazienki i zaczęłam 'tworzyć swoje drugie JA'
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam robić mocny makijaż. Oczy podkreśliłam na czarno, a usta na bordowo. Drugim etapem były włosy. Wyjęłam z torby perukę o włosach, koloru czerwonego i starannie założyłam ją na głowę. Wyjęłam ciuchy, które idealnie do tego imagu pasowały, a na koniec założyłam czarne, zerowe okulary. Przyjrzałam się dokładnie w lustrze i uznałam, że już mogę spokojnie chodzić z Leonem, nie bojąc się, że ktoś nas zobaczy.
***
Usiadłam na ławce w parku i czekałam, aż przyjdzie Leon. Jestem ciekawa, czy mnie rozpozna. Po kilku minutach, zauważyłam jego przybliżającą się sylwetkę. Po chwili usiadł koło mnie, wyciągnął swój telefon i zaczął w nim coś klikać. Czyżby mnie nie rozpoznał? Spojrzałam na niego i pocałowałam go w policzek. Spojrzał na mnie dziwnie, a ja się cicho zaśmiałam. Dopiero po kilku sekundach, mnie rozpoznał. Uśmiechnął się delikatnie i złączył nasze dłonie razem.
-Więc, teraz tak się będziesz pokazywać?- przytaknęłam.
-Podobam ci się?
-Podobasz mi się w każdym wydaniu- uśmiechnęłam się i mocno się w niego wtuliłam.
-Jak ty to robisz?- spojrzałam w jego zielone oczy.
-Ale co robię?- zapytał zdezorientowany.
-To, że teraz zamiast siedzieć z Thomasem przy śniadaniu, siedzę tutaj z tobą, w jakimś przebraniu i hamuje się przed tym aby nie rzucić się na ciebie.
-Rzucaj się śmiało- powiedział i złączył nasze usta w jedność.
-Wszystko w swoim czasie- odpowiedziałam i spojrzałam na nasze splecione dłonie.
-O czym myślisz?- zapytał po chwili.
-O tym, że wywróciłeś moje życie o sto osiemdziesiąt stopni- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Mam nadzieję, że nie żałujesz.
-Nie. Nie żałuję- odpowiedziałam cicho i wstaliśmy z ławki.
***
Chodzimy już po parku kilkadziesiąt minut. Nasze dłonie wciąż są splecione, a moja głowa spoczywa na jego ramieniu. Ciesze się tą chwilą, marzę o tym, aby tak było zawsze. Ja i on. On i ja. My. Zastanawiam się, jakby wszystko wyglądało gdybym nigdy nie poznała Leona.. Zapewne dalej byłabym z Thomasem, nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę go nie kocham. Byłam przyzwyczajona do niego, do takiego życia. Nawet nie zastanawiałam się czy go kocham, bo uważałam, że to oczywiste. Dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo się myliłam. Nie czułam tego, co powinnam odczuwać najbardziej.
-Uwielbiam to miejsce- powiedział po kilku minutach, gdy byliśmy za parkiem, pod starym drzewem. Przed nami było duże jezioro, na którym pływało kilka jachtów.
-Ja również- odpowiedziałam przypominając sobie swój pierwszy pocałunek z Thomasem. Nie Violetta! Nie myśl o nim! Leon stanął przede mną i przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Odgarnął kosmyk czerwonych włosów i przybliżył swoją twarz do mojej. Cierpliwie czekałam, aż nasze usta spotkają się w namiętnym pocałunku. Już po kilku sekundach, zatapialiśmy się w swoich pocałunkach. Uwielbiam to uczucie, gdy jego usteczka, są na moich. To jest naprawdę wspaniałe uczucie...
-Nie wiem, którą z was wolę- powiedział patrząc na mnie. Nasze czoła opierały się o siebie, a mój wzrok był skierowany w jego gorące wargi, które tak strasznie chciałam pocałować. Mogłabym tak cały czas... Już chciałam je ponownie złączyć, gdy przeszkodził nam znajomy głos.
-Leon?- odwróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam Francesce.
*** *** ***
Witam, Witam!
Tak prezentuje się czternastka ^^
Jak Wam się podoba?
Szczerze mówiąc, mój początkowy plan padł, bo Leonetta miała być dopiero w chwili zburzenia Thomasletty.
Mówiłam, że rozdział będzie dłuższy :p może nie jest jakoś zniewalająco długi, ale to się już liczy, nie?
P.S Od teraz każdy rozdział będzie dedykowany :3
Do następnego :*
Suzzy Verdas <3 (dziś tak oficjalnie xd)
Rozdział 15 = 15 komentarzy (Może dacie radę?)
***
Wiem, że już dawno powinnam wrócić do siebie, ale dobrze mi tu. Zdążyliśmy już razem zjeść obiad, a później obejrzeć film.
-Ale na razie będziemy musieli się ukrywać- Mocno się w niego wtuliłam.
-Wiem- westchnął. Spojrzałam na niego i delikatnie pocałowałam go. Oddał pocałunek, nie pogłębiając go. Gdy się oderwaliśmy, patrzeliśmy sobie w oczy.
-Będzie dobrze- szepnęłam.
-Wiem- odpowiedział z uśmiechem i znów złączył nasze usta w pocałunku.
-Jeżeli chcesz, to bądź jutro rano w parku, też tam będę.
-W takim razie spodziewaj się tam też mnie- Spojrzałam na niego z uśmiechem. Chciałam coś powiedzieć, ale w tym momencie zadzwonił mój telefon. Wzięłam go ze stolika i spojrzałam na wyświetlacz. Ludmiła. Westchnęłam i odebrałam.
-Violetta?- odezwała się po chwili.
-Tak, coś się stało?
-Nie, a czemu miałoby się coś stać?- zapytałam choć dobrze znałam odpowiedź.
-Wyszłaś cztery godziny temu..
-Wiem, po prostu... Spacer..- odpowiedziałam bez przekonania. Westchnęła.
-Dobrze, ale już wracaj, bo zaraz będzie ciemno- odpowiedziała, a ja odetchnęłam z ulgą.
-Dobrze, już wracam- odpowiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę, na dotykowym ekranie.
-Kto dzwonił?- zapytał brunet siedzący obok mnie.
-Ludmiła- odpowiedziałam krótko- Muszę już wracać.
-Rozumiem- oznajmił, a ja się po raz ostatni- dzisiejszego dnia- do niego przytuliłam.
-Więc do jutra- powiedziałam i z uśmiechem spojrzałam w jego śliczne oczy.
***
Obudziłam się jak zwykle wcześnie. Spojrzałam na zegarek i się leniwie przeciągnęłam. Wstałam z łóżka i wzięłam z szafy torbę, w której były moje wczorajsze zakupy. Poszłam do łazienki i zaczęłam 'tworzyć swoje drugie JA'
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam robić mocny makijaż. Oczy podkreśliłam na czarno, a usta na bordowo. Drugim etapem były włosy. Wyjęłam z torby perukę o włosach, koloru czerwonego i starannie założyłam ją na głowę. Wyjęłam ciuchy, które idealnie do tego imagu pasowały, a na koniec założyłam czarne, zerowe okulary. Przyjrzałam się dokładnie w lustrze i uznałam, że już mogę spokojnie chodzić z Leonem, nie bojąc się, że ktoś nas zobaczy.
***
Usiadłam na ławce w parku i czekałam, aż przyjdzie Leon. Jestem ciekawa, czy mnie rozpozna. Po kilku minutach, zauważyłam jego przybliżającą się sylwetkę. Po chwili usiadł koło mnie, wyciągnął swój telefon i zaczął w nim coś klikać. Czyżby mnie nie rozpoznał? Spojrzałam na niego i pocałowałam go w policzek. Spojrzał na mnie dziwnie, a ja się cicho zaśmiałam. Dopiero po kilku sekundach, mnie rozpoznał. Uśmiechnął się delikatnie i złączył nasze dłonie razem.
-Więc, teraz tak się będziesz pokazywać?- przytaknęłam.
-Podobam ci się?
-Podobasz mi się w każdym wydaniu- uśmiechnęłam się i mocno się w niego wtuliłam.
-Jak ty to robisz?- spojrzałam w jego zielone oczy.
-Ale co robię?- zapytał zdezorientowany.
-To, że teraz zamiast siedzieć z Thomasem przy śniadaniu, siedzę tutaj z tobą, w jakimś przebraniu i hamuje się przed tym aby nie rzucić się na ciebie.
-Rzucaj się śmiało- powiedział i złączył nasze usta w jedność.
-Wszystko w swoim czasie- odpowiedziałam i spojrzałam na nasze splecione dłonie.
-O czym myślisz?- zapytał po chwili.
-O tym, że wywróciłeś moje życie o sto osiemdziesiąt stopni- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Mam nadzieję, że nie żałujesz.
-Nie. Nie żałuję- odpowiedziałam cicho i wstaliśmy z ławki.
***
Chodzimy już po parku kilkadziesiąt minut. Nasze dłonie wciąż są splecione, a moja głowa spoczywa na jego ramieniu. Ciesze się tą chwilą, marzę o tym, aby tak było zawsze. Ja i on. On i ja. My. Zastanawiam się, jakby wszystko wyglądało gdybym nigdy nie poznała Leona.. Zapewne dalej byłabym z Thomasem, nie zdając sobie sprawy, że tak naprawdę go nie kocham. Byłam przyzwyczajona do niego, do takiego życia. Nawet nie zastanawiałam się czy go kocham, bo uważałam, że to oczywiste. Dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo się myliłam. Nie czułam tego, co powinnam odczuwać najbardziej.
-Uwielbiam to miejsce- powiedział po kilku minutach, gdy byliśmy za parkiem, pod starym drzewem. Przed nami było duże jezioro, na którym pływało kilka jachtów.
-Ja również- odpowiedziałam przypominając sobie swój pierwszy pocałunek z Thomasem. Nie Violetta! Nie myśl o nim! Leon stanął przede mną i przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Odgarnął kosmyk czerwonych włosów i przybliżył swoją twarz do mojej. Cierpliwie czekałam, aż nasze usta spotkają się w namiętnym pocałunku. Już po kilku sekundach, zatapialiśmy się w swoich pocałunkach. Uwielbiam to uczucie, gdy jego usteczka, są na moich. To jest naprawdę wspaniałe uczucie...
-Nie wiem, którą z was wolę- powiedział patrząc na mnie. Nasze czoła opierały się o siebie, a mój wzrok był skierowany w jego gorące wargi, które tak strasznie chciałam pocałować. Mogłabym tak cały czas... Już chciałam je ponownie złączyć, gdy przeszkodził nam znajomy głos.
-Leon?- odwróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam Francesce.
*** *** ***
Witam, Witam!
Tak prezentuje się czternastka ^^
Jak Wam się podoba?
Szczerze mówiąc, mój początkowy plan padł, bo Leonetta miała być dopiero w chwili zburzenia Thomasletty.
Mówiłam, że rozdział będzie dłuższy :p może nie jest jakoś zniewalająco długi, ale to się już liczy, nie?
P.S Od teraz każdy rozdział będzie dedykowany :3
Do następnego :*
Suzzy Verdas <3 (dziś tak oficjalnie xd)
Rozdział 15 = 15 komentarzy (Może dacie radę?)
Miejsce dla leniwej Viki :*
OdpowiedzUsuńNie jestem leniwaa...A może..? xD
UsuńRozdział cuuuuudaaaaaśny!
Wybacz, ale z zaistniałej sytuacji na moim blogu, nie mam siły na dłuższy kom. ;(
Besiosy!
A tu dla mnie :D
OdpowiedzUsuńCud, miód, orzeszki :*
UsuńLeonetta <3
Ale czy nie łatwiej by było zerwać od razu z Thomasem? XD
Troszkę mu wpółczuję, ale tylko troszkę :<
Tylko żeby nie zrobił nic Violce, jak się dowie :D
Czekam na nexta :*
Cudowny. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńSuper<3
OdpowiedzUsuńZarabisty next czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział <33333333
OdpowiedzUsuńJejkuuuu dziękuję za dedykację <333333333333
I od razu przepraszam, że piszę dopiero teraz, no ale komp mi się zdupił (ta, mądra ja)
LEONETTA GAFDHGSHGDJASHKUGASJYTG *O* *O* *O*
Leonetta *o*
Jaka słodka <3333
Huehue Francesca da mu kazanie, że Viola go kocha i wgl, a on się z kimś mizia, a ona nie wie że to Violka, i Fran o tym jej powie i ona takie udawane zdziwienie bdz xd
Jeszcze raz:
WSPANIAŁY ROZDZIAŁ ♥♥♥
I megamegamegamegamega dziękuję <33333
Czekam na next ♥
Buziaki, Liv ;********
fajny czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
OdpowiedzUsuńZajebiste
OdpowiedzUsuńCudo ;)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwosci czekam na next :P
Pozdrawiam...
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńLeonetta <3
Świetny :) super opowiadanie. Czekam na next i przepraszam za wiesz co…
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńJak napiszę ;)
UsuńNie.. Nie mam pojęcia.. Może dziś, może jutro, może w weekend.
Zaczęłam pisać, ale to jeszcze nie jest połowa.. :c
Boski ;***
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć twój talent do pisania.
Weszłabyś na mojego bloga ? Dopiero zaczynam i chciałabym poznać opinię od tak wspaniałej bloggerki jak ty ;****
diecescaydiecesca.blogspot.com
Mam nadzieję że wpadniesz i zostawisz po sb ślad w postaci komentarza i dodaniu się do obserwatorów ;***
Fajnie, że taki komentarz czytam już trzeci raz ;)
Usuń