czwartek, 8 stycznia 2015

One Part Leonetta z okazji 10.000 wyświetleń!


Violetta

Spojrzałam na zegarek, ósma dwadzieścia. Cholera, spóźnię się do szkoły! Szybko wstałam z łózka i podbiegłam do szafy. Wyjęłam odpowiednią kreacje do szkoły i poszłam do łazienki. Tam się szybko wymyłam, ubrałam i zrobiłam odpowiedni makijaż. Po upływie trzydziestu minut wyszłam z pomieszczenia i zjadłam szybko śniadanie. Wzięłam torbę z kanapy i zaczęłam iść do szkoły. Do budynku doszłam po kilkunastu minutach. Niepewnie weszłam do klasy bo wiedziałam, że Pani Macarena nie toleruje spóźnień. 
-Castillo, spóźniłaś się- powiedziała jak zawsze chłodnym tonem. 
-Tak, wiem. Przepraszam, to już się nie powtórzy- odpowiedziałam i w błyskawicznym tępie usiadłam na swoje miejsce. Wyjęłam książki od chemii i zaczęłam słuchać tego, co ma nam do powiedzenia nasza nauczycielka. 


Jest już przerwa. Razem z Ludmiłą, moją najlepszą przyjaciółką szłyśmy do sklepiku szkolnego. Oczywiście naszą swobodną rozmowę musiał przeszkodzić ten pacan ze starszej klasy, który gapiąc się w telefon, wpadł we mnie. 
-Uważaj jak łazisz!- krzyknęłam. Nienawidzę go, niestety muszę na niego patrzeć, bo jest kapitanem przeciwnej drużyny koszykówki i często mamy mecze. 
-Też byś mogła patrzeć jak łazisz- odezwał się, a we mnie się coś zagotowało. To on bezczelnie na mnie wpada i jeszcze zwala na mnie winę. Ah, tak, zapomniałam. Pan Leon Wielki jest zawsze 'niewinny'. To jemu każdy włazi pod nogi. 
-Spadaj- warknęłam, a Lu pociągnęła mnie za rękę. Z przyjemnością się od niego oddaliłam i kontynuowałam swoją rozmowę z Ludmiłą. 

Jestem na sali gimnastycznej i trenuję, jak codziennie koszykówkę. Moja drużyna na najbliższym meczu, musi skopać Verdasowi tyłek. Już dwa razy wygrał, a to nie może się powtórzyć. Nie pozwolę na to. Po chwili usłyszałam, że ktoś wchodzi na sale. Odwróciłam się i spojrzałam w tamtą stronę, co jednak było błędem bo zobaczyłam tego ancymona. Westchnęłam i nie zwracając na niego uwagi dalej trenowałam. 
-Słabo- odezwał się po chwili. Spojrzałam na niego z nienawiścią, po czym ignorując go kontynuowałam swój trening- Zacznij kozłować i z drugiej linii rzuć, będzie ci łatwiej, a nie wyprawiasz jakieś... to- odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu sztuczny uśmiech. 
-Nie interesuje mnie twoje zdanie i twoje wskazówki. Znając cię na meczu i tak będziecie oszukiwać. Poza tym, co ty tutaj robisz, co? 
-Szkoda, przydałyby ci się. Patrzę na moją konkurencję i coraz bardziej chce mi się śmiać- Odpowiedział kpiąco. Podeszłam do niego. 
-Nic od ciebie nie potrzebuję- warknęłam- Tym razem wygramy, zobaczysz. 
-Taaa.... Pozytywne myślenie przede wszystkim. 
-Jesteś żałosny. 
-To co powiesz na... Jeden na jeden? Teraz, tu i teraz- spojrzał na mnie, tak jakby myślał, że właśnie mnie zaskoczył. 
-Jeżeli chcesz się przy mnie ośmieszyć..- odparłam bez żadnych emocji, entuzjazmu, choć w środku, aż kipiałam za złości. On tylko rzucił gdzieś w bok swoją torbę i wszedł na środek boiska, a ja zaraz za nim. Już po chwili zaczęliśmy grać. na razie jest cztery do dwóch. Violetta: 2 Leon: 1 ! Po chwili odebrał mi piłkę, biegłam za nim, a on się nagle odwrócił. 'Odbiłam' się od niego, upadłam i głową uderzyłam o metalowy słupek. Potem już nic nie czułam. 

Leon

Najpierw zaspałem, później zbiłem szybkę od mojego telefonu, zgubiłem moją mp3, a na dodatek, pokłóciłem się z moim kumpplem. Po prostu super. dzień. Wszedłem do klasy i zacząłem powtarzać materiał z biologii bo coś czuję, że pani zrobi kartkówkę lub będzie mnie odpytywać. Lubię ten przedmiot, ale pani zadaje nam za dużo jak na jeden raz. Poza tym materiał jest trudny, a my nie mamy jakoś mega dużo czasu. Westchnąłem i zacząłem dalej przeglądać notatki z ostatniej lekcji. Zanim się obejrzałem do sali weszła pani Gwoździk. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem skąd się wzięło takie przezwisko. Co ona gwoździe wbijała?
-Powtórzcie sobie ostatnią lekcję- powiedziała, a więc się nie myliłem. Na stówę będzie kartkówka, choć raz, mówiąc to nic nam nie zrobiła. Zacząłem wszystko po raz kolejny przeglądać i gdy doszedłem do wniosku, że wszystko umiem, odłożyłem zeszyt i czekałem, aż dostaniemy od Pani polecenie, aby wyjąć kartki. 


-Verdas, jako jedyny się nauczyłeś, pięć- powiedziała, a ja dumnie wstałem i odebrałem swoją kartkówkę. Zacząłem ją przeglądać i widząc u góry 97% uśmiechnąłem się pod nosem. Wróciłem na swoje miejsce, co nie było potrzebne bo właśnie w tamtym momencie rozległ się dźwięk dzwonka, informującego nas, że jest już przerwa. Wyszedłem z sali, gdy dostałem esm. Wyjąłem telefon z kieszeni i starałem się odczytać wiadomość, co nie było proste, przez to, że mój ekran jest częściowo popękany. Po chwili poczułem, że na kogoś wpadłem, już chciałem ją przepraszać, gdy zauważyłem, że to Violetta, więc odpuściłem.  
-Uważaj jak łazisz!- wrzasnęła. Jezu, jaka nerwica. 
-Też byś mogła patrzeć jak łazisz- odpowiedziałem, a ta wywróciła oczami. 
-Spadaj- warknęła, a ja omal nie wybuchłem śmiechem. To wygląda naprawdę komicznie, gdy drobna brunetka, próbuję cię wkurzyć. Zaśmiałem się pod nosem i poszedłem dalej. 

Po lekcjach przyglądałem się jak moja główna rywalka ćwiczy. Nie była jakoś zniewalająco dobra, ale do beznadziejnych też się nie zalicz. Jednak nie mogę tego pokazać, uznałaby, że ją podziwiam, a to byłoby śmieszne. Po chwili zacząłem dawać jej wskazówki, jednak olała to. Zaczęliśmy się kłócić, zresztą, jak zawsze. Violetta to jedyna dziewczyna w całym mieście, która mnie irytuję. Wolałbym już spędzić tydzień w zoo z małpami, niż pójść z nią chociażby do kina, czy na spacer... Eghhh, gdy o niej myślę, to mam nieprzyjemne dreszcze. 
-To co powiesz na... Jeden na jeden? Teraz, tu i teraz- odezwałem się, muszę pokazać jej, że ma ostrą konkurencję! 
-Jeżeli chcesz się przy mnie ośmieszyć...- odpowiedziała, i ruszyliśmy na boisko. W pierwszych minutach, przegrywałem, choć doskonale wiedziałem, że ta mała żmija ze mną nie wygra. Po chwili upadła i uderzyła głową o słup. Przez chwilę nie wiedziałem co robić. Leżała na podłodze, a po chwili zauważyłem mały czerwony strumień krwi. Cholera, to coś poważnego... Bez wahania wziąłem ją na ręce, i ku mojemu zdziwieniu była o wiele lżejsza niż myślałem, i zaniosłem ją do pielęgniarki. Ona szybko wezwała pogotowie, bo z tego co powiedziała, Violetta straciła przytomność- co zauważyłem i trzeba będzie jej zszyć... głowę (?) A do tego zrobić dodatkowe badania. Szczerze mówiąc, martwiłem się o nią. Przecież w jakimś stopniu byłem za nią odpowiedzialny, to był mój pomysł z tym meczem... Po zniewalająco długich jak dla mnie minutach przyjechała karetka i zabrała Violettę do szpitala. Ja po chwili wziąłem swoje rzeczy i ruszyłem do domu. Cały czas myślałem o Violetcie, owszem nie lubimy się i to się raczej nie zmieni, ale i tak się o nią martwię. Nie chcę, aby stało jej się coś poważnego. Nikomu nie życzę niczego złego i jej również. 

***
Oto pierwsza część, a będą dwie.
Nie wiem, czy wam się podoba, mi tak ^^
Miał być w całości, ale miałam mało czasu, a koniecznie chciałam wstawić dziś ;p
Suzzy :*
7 komentarzy (bez spamu!!) = kolejna część <3 

12 komentarzy:

  1. Wspaniała część. Czekam na kolejną

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no gratki dla Suzzy! xD
    Pisać, bez spamu... Wstydziłabyś się. A ja? Nudam tu!
    Nie no dobrze... Spróbuję. xD

    OS'es 'tak ja tak mówię' jest cudaśny. :*

    Vilsunia. Spóźnienie...Pała powinna być! xD
    Lionek... Pięć? Taki kretyn? 'Wybacz'.
    A później ten trening... Vilu, krew, dziura... :O
    Zaczął się martwić.. Olejuleńko..! xD

    Wyczuwam przeciążenie na Mesenger'ze... Oj taaq. :D

    Wspaniały. Cudny. Ekstraśny.
    Nic dodać nic ująć.!! xD

    Besos Viki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski <3
    Viola i Leon sie nie lubią ;pppp
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo *_*
    Czekam na kolejną część !
    Uwielbiam One short'y typu " Od nienawiści do miłości " :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny :*
    Bez spamu? Heh.
    Viki nie poszaleje...xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, jestem tu pierwszy raz.
    Shot bardzo mi się podoba =)
    Czekam z niecierpliwością na następną część.
    Sądząc po wykresach z boku, masz szaloną fankę :}
    Wybacz, że z anonima ale nie mam konta Google :((

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :)
    Jestem ciekawa co stanie cie w 2 cz. :)
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  8. 54 year-old Help Desk Operator Courtnay Baines, hailing from Sault Ste. Marie enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and Book restoration. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a A3. powinienes to sprawdzic

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !