sobota, 3 stycznia 2015

One Part Leonetta "Nie potrafię" cz. 3


Obudziłem się. A więc to był tylko sen. Zamknąłem oczy, ale nie mogłem zasnąć. Cały czas w głowie miałem sytuacje ze snu. Co mam zrobić, żeby wrócić do Violetty? Myśl Verdas, Myśl! 


Violetta, tydzień później

Nie mogłam zasnąć. Ciągle myślałam o Leonie... Dlaczego ja go muszę tak cholernie kochać i za nim tęsknić? Dlaczego nie mogę o nim zapomnieć? Ciągle mam go w głowie... Jego uśmiech, jego głos.. Te wspaniałe dołeczki, gdy się uśmiecha.. Marzę teraz tylko o tym, abym mogła się do niego bardzo mocno przytulić, dać mu buziaka i powiedzieć, że go kocham. Dlaczego to tak boli?

Obudziłam się strasznie nie wyspana.. Wstałam i poszłam do łazienki, gdzie wykonałam wszystkie poranne czynności. Z łazienki wyszłam po dwudziestu minutach. Ubrałam się i wymalowałam. Nie jedząc śniadania wyszłam z domu i kierowałam się do studia. Dziś mamy z Leonem nagrywać kolejną piosenkę. Weszłam do studia i zauważyłam, że Leon już czeka. No tak, spóźniłam się chwilkę.
-Hej- uśmiechnął się.
-Hej, wybacz spóźnienie. Producent jest zły?
-Nie, jeszcze go nie ma- powiedział i wskazał żebym usiadła obok niego. Zrobiłam, tak jak chciał i poczułam jego wspaniałe perfumy- Wyglądasz na niewyspaną- zauważył.
-Bo tak jest- spojrzałam na niego. Chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnował.

Nagrywamy już tą piosenkę od kilku godzin. Jestem naprawdę zmęczona, ale nie daje tego po sobie poznać. Po chwili mięliśmy krótką przerwę.
-Wszystko okej?- podszedł do mnie Leon.
-Tak... Po prostu jestem zmęczona- Uśmiechnęłam się.
-Mogę go poprosić, żebyśmy przełożyli to na inny dzień- powiedział i zaczął iść w jego kierunku.
-Nie Leon- chwyciłam go za dłoń i od razu na nią spojrzałam, a później na Leona. Puściłam jago rękę i z zakłopotaniem zaczęłam mówić dalej- On się wkurzy. Dam radę.
-Na pewno?
-Tak, dziękuję- uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie.

Właśnie skończyliśmy nagrywać. Było ciężko, ale się udało, a to najważniejsze.
-Miałem w planach dziś wypad na kolację, ale chyba nie masz na to ochoty- powiedział Leon. No tak, dawno się nie pokazywaliśmy.
-Daj spokój, dam radę. Powiedz, o której mam być gotowa.
-Na pewno?
-Tak.
-Więc będę po ciebie o osiemnastej- musnął mój policzek i zaczął wychodzić. Patrzałam jeszcze na jego oddalającą się sylwetkę i się uśmiechnęłam. Leon się odwrócił w moim kierunku i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Po kilku minutach wyszłam ze studia i szybkim krokiem zaczęłam wracać do domu. Muszę mieć wystarczająco dużo czasu, aby przyszykować się na kolację. Chcę wyglądać zjawiskowo.

-Jesteś gotowa?- zapytał, gdy po mnie przyszedł.
-Tak- uśmiechnęłam się i go przytuliłam. Zaśmiał się i objął mnie. Oparłam głowę na jego ramieniu i w spokoju i ciszy szliśmy do restauracji.
-Wyglądasz ślicznie- powiedział po kilku minutach.
-Dziękuję, ty również- uśmiechnęłam się i weszliśmy do restauracji. Usiedliśmy przy wolnym stoliku i zaczęliśmy przeglądać kartę dań.
-Coś już wybrałaś?- zapytał po kilku minutach.
-Tak. Numer siedemnaście, a ty?
-Ja też- uśmiechnął się, a po chwili przyszła kelnerka.
-Wiedzą już państwo, jakie będzie zamówienie?
-Tak- powiedział Leoś- dwa razy siedemnastkę i.. Co chcesz do picia?- zwrócił się do mnie.
-Herbatę- odpowiedziałam.
-Więc herbatę i sprite- kobieta wszystko zapisała i odeszła.

Jedliśmy w ciszy i spokoju. Co jakiś czas na siebie spoglądaliśmy. Po kilku minutach wstał od stołu i przede mną klęknął. Co on wyprawia? 
-Violetto, kocham cię. Nie wyobrażam sobie dnia bez ciebie. Jesteś moim słoneczkiem, chcę z tobą spędzić resztę mojego życia. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- wyjął z kieszeni bordowe pudełeczko. Ja siedziałam i nic nie robiłam. Po co on to robi? Aby fani, nie mięli wątpliwości, że nas 'nic' nie łączy? A może on mnie kocha i w ten sposób chce to pokazać? Ponownie na niego spojrzałam. Zrezygnowany schował pudełeczko, a ja w tym czasie wbiłam się w te jego mięciutkie usteczka. Oddał pocałunek i delikatnie go pogłębił. Tak mi tego brakowało! Po kilku minutach się oderwaliśmy i spojrzałam na niego.
-Tak- szepnęłam prosto w jego usta- Oczywiście, że tak- Wszyscy ludzie zaczęli klaskać, a on nałożył mi na palec pierścionek i z powrotem usiedliśmy przy stole.

Wyszliśmy z restauracji trzymając się za ręce. Nie mogłam uwierzyć w to, że jestem narzeczoną Leona...
-Nie powinienem z tobą wtedy zrywać...-zaczął, a ja się zatrzymałam i na niego spojrzałam.
-Gdyby nie tamto, to może teraz nie miałabym na palcu tego pierścionka, ciesze się z takiego zakończenia.
-Kocham cię- powiedział i mnie delikatnie pocałował.
-Ja ciebie też kocham- powiedziałam po oderwaniu. Kolejny raz złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
-Już zawsze będziemy razem- wyszeptał mi prosto w usta.
-Zawsze- powtórzyłam i zaczęliśmy iść dalej.

Jesteśmy u niego w pokoju i Leżymy na łóżku. Przed chwilą skończyliśmy oglądać jakiś film. Wtuliłam się w niego bardzo mocno.
-Już niedługo zostaniesz panią Verdas- uśmiechnął się.
-Wiem. Nadal nie mogę w to uwierzyć.
-To uwierz- musnął mój nosek.
-Chciałbyś kiedyś założyć ze mną rodzinę?- zmieniłam delikatnie temat.
-Tak. Chcę z tobą spędzić resztę życia, wziąć ślub, przeżyć noc poślubną, wychowywać dzieci i postarzeć się u twojego boku.
-Tak. Na tą noc po ślubną to czekasz chyba najbardziej- zaśmiałam się.
-No, a jak- posadził mnie na swoich kolanach i delikatnie pocałował.
-Uwielbiam jak mnie całujesz- mruknęłam.
-A ja uwielbiam cię całować.

Rok później

-Wiesz, że jesteś najwspanialszą żoną na świecie?- powiedział mój ukochany. Tak, od dwóch miesięcy jesteśmy małżeństwem.
-Wiem- zaśmiałam się, a on podszedł do mnie jeszcze bliżej.
-Kocham cię- pocałował mnie bardzo namiętnie.
-Ja ciebie też kocham- szepnęłam i go bardzo mocno przytuliłam.
-Coś się stało?- zapytał spokojnie i mnie objął.
-Jakiś czas temu, mówiłeś, że chciałbyś ze mną założyć rodzinę...
-No tak.
-Więc, teraz trzeba tylko poczekać siedem miesięcy- spojrzałam na niego. Przez jakiś czas nie reagował.
-Jesteś w ciąży?- zapytał po kilku minutach.
-Tak. W ósmym tygodniu- uśmiechnęłam się, a on podniósł mnie i obkręcił dookoła swojej osi.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę- postawił mnie na ziemi i namiętnie pocałował.
-Ja też się cieszę, kochanie.
-Myślałaś nad imionami?
-Jeszcze nie, a tobie się jakieś podobają?
-Jeżeli dziewczynka to Roxanne.
-A jeżeli chłopczyk?- spojrzałam na niego i mocno chwyciłam jego dłoń.
-Jeżeli chłopczyk to Michael.
-Są śliczne- szepnęłam, a on położył swoją dłoń na moim brzuchu.
-W twoim brzuszku, rozwijają się owoce naszej miłości- szepnął mi wprost do ucha, przez ci przeszedł przeze mnie przyjemny dreszczyk.
-Będziemy zawsze razem.
-Zawsze- powtórzył i mnie bardzo namiętnie pocałował.

***
Oto trzecia i ostatnia część ;D
Pomysł z zaręczynami wpadł mi do głowy o drugiej nad ranem, więc nie jest jakoś szczególnie dopracowany. 
Przypominam o zakładce 'Pytanie do bohatera' ! 
Suzzy V.  

5 komentarzy:

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !