-Myślałam, że nie masz żadnych wątpliwości co do naszego uczucia- powiedziałam zła. Jak on mógł powiedzieć coś takiego?-Ja ci nie robiłam awantury, gdy widziałam cię z Veronicą. Myślałam, że ty też mi ufasz. Jak widzisz oboje się pomyliliśmy. A teraz przepraszam, jest już późno- powiedziałam i wypchnęłam go za drzwi- Adios- dodałam i od razu przytuliłam się do Lu.
-Nie martw się- powiedziała, a ja na nią spojrzałam.
-Mogę cię o coś zapytać?- Blondynka pokiwała twierdząco głową, po czym obie usiadłyśmy na kanapie- Dlaczego ty i Thomas się rozeszliście?- westchnęła.
-Przyszedł do mnie i powiedział, że był tu wcześniej i widział mnie z innym chłopakiem w moim pokoju. Zaczął mi robić awanturę, wogle mnie nie słuchał, nie dał mi nawet wytłumaczyć, że to były mój kuzyn... Nawet nie wiem, czy teraz to wie..
-I co dalej?
-Dalej? To był już koniec.
-Nie starałaś się mu tego przekazać w inny sposób?
-Uznałam, że nie ma o co walczyć. Że związek bez zaufania, to nie związek, a skoro on się nie starał, to dlaczego ja mam się starać?
-Bo o uczucie trzeba waczyć. Też bym mogła mu teraz powiedzieć, że skoro mi nie ufa to nasz związek nie ma sensu, ale zależy mi na nim- zahaczyła swoje blond loki na ucho i spojrzała na mnie.
-Oddalacie się od siebie- zauważyła.
-Wiem, wiem to, ale co mam zrobić?
-Mówiłaś, że o to trzeba walczyć.
-To nie zależy ode mnie.
-To nie zależy ode mnie.
-Ale masz na to wpływ.
-Więc co mam zrobić?
-Więc co mam zrobić?
-Totalnie odciąć się od Verdasa, nie będzie miał powodów do zazdrości.
-Leon jest moim przyjacielem, nie będę się od niego odcinała, tylko dlatego, że Thomas mi nie ufa.
-Wiedziałam- zaśmiała się.
-Co?
-Oddalasz się od Thomasa, ale zbliżasz do Leona.
-Nie zbliżam się do Leona. To tylko mój przyjaciel, i chcę, aby tak pozostało.
-Przyjaciel z którym coś cię łączy.
-Co nas łączy?
-Spaliście ze sobą.
-Lu... On i ja zachowujemy się jakby to nigdy nie miało miejsca, bo nie powinno mieć. Dlatego ty też powinnaś zapomnieć,że kiedykolwiek ci o tym wspominałam- spojrzałam na nią przenikliwie.
-Nie uważasz, że to przeznaczenie?
-Gadasz jak Franceska- szepnęłam sama do siebie.
-Poznałaś Leona przez przypadek, a on jest... Idealny.. Bo.. Nie oszukujmy się, jest przystojny- kontynuowała- ma dobrze zbudowane ciało, jest inteligentny, elegancki, ze swoimi zasadami, jest poukładany, a temu wszystkiemu towarzyszy jego cudny głos, nie uważasz, że wiele dziewczyn tylko o nim marzy?
-Jestem inna niż wszystkie. Nie lecę na ładną buźkę, bicepsy czy grubość portfela. Nie oceniam kogoś po minucie znajomości, gdy widzę przystojnego faceta, nie myślę o seksie, proszę cię, nie patrz na mnie jak na każdą pustą dziunię- spojrzałam na nią zwycięskim uśmiechem, a ona się cicho zaśmiała.
***
Siedzimy wszystkie przy stole i jemy śniadanie. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Po chwili usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Wstałam od stołu i wyjęłam go ze swojej torebki. Spojrzałam na wyświetlacz po czym ponownie odrzuciłam połączenie.
-Długo jeszcze będziesz to robić?- zapytała blondynka.
***
Siedzimy wszystkie przy stole i jemy śniadanie. Rozmawiamy o wszystkim i o niczym. Po chwili usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Wstałam od stołu i wyjęłam go ze swojej torebki. Spojrzałam na wyświetlacz po czym ponownie odrzuciłam połączenie.
-Długo jeszcze będziesz to robić?- zapytała blondynka.
-A co?
-Odrzucać połączenia, od Thomasa.
-Tak. Nie chcę z nim rozmawiać- westchnęła.
-Dziewczyny...- zaczęła Franceska patrząc w ekran swojego smartfona- mamy jakieś plany na wieczór?
-Nie, a co? Twój Romeo ma?
-Tak- uśmiechnęła się słodko- Zaprasza nas do siebie na osiemnastą.
-Dobra, napisz, że będziemy- powiedziała Lu i spojrzała na mnie- Ty też będziesz.
-Będę, nie mam co robić sama w domu.
-To świetnie- uśmiechnęły się, a ja powróciłam do jedzenia płatków z mlekiem.
***
Właśnie jesteśmy w domu Diego. Oprócz nas jest jeszcze Leon i co dziwniejsze Fede. Po raz setny w tym dniu usłyszałam dzwonek mojego telefonu, wstałam od stołu i poszłam gdzieś, gdzie nikt nie będzie słyszał tej rozmowy. Niechętnie odebrałam.
Właśnie jesteśmy w domu Diego. Oprócz nas jest jeszcze Leon i co dziwniejsze Fede. Po raz setny w tym dniu usłyszałam dzwonek mojego telefonu, wstałam od stołu i poszłam gdzieś, gdzie nikt nie będzie słyszał tej rozmowy. Niechętnie odebrałam.
-Możesz mi powiedzieć co to było?- usłyszałam głos Thomasa.
-Nie chcę z tobą rozmawiać.
-Dlaczego?
-Bo jesteś zazdrosny o moich przyjaciół, jakbym ich nie mogła mieć.
-Nie powiedziałem tego.
-Pytałeś się czy coś mnie łączy z Leonem, myślałam, że nie muszę co mówić tego, że do nikogo innego nic nie czuję, a teraz wybacz, nie mogę rozmawiać. Pa- powiedziałam i się rozłączyłam. Wróciłam do stołu, ale przez całą kolację byłam nieobecna. Myślałam o mojej dzisiejszej i wczorajszej rozmowie z Thomasem.
***
-Pójdę z tobą- powiedziała brunetka i poszła razem z Diego do kuchni, gdzie razem przygotowywali jakieś przekąski.
-Pójdę z tobą- powiedziała brunetka i poszła razem z Diego do kuchni, gdzie razem przygotowywali jakieś przekąski.
-Lu, możemy pogadać?- zapytał mój brat, na co ona jedynie przytaknęła i wyszli razem do ogrodu.
-Skoro zostaliśmy sami- zaczął Leon- To powiesz mi dlaczego jesteś cały czas taka nieobecna?- podeszłam do niego i usiadłam na krześle obok.
-Potrzebuję przyjaciela- powiedziałam ze łzami w oczach.
-Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi...
-Nigdy żadnemu chłopakowi się nie zwierzałam, nie będąc z nim w związku..
-Możesz mi zaufać- Spojrzał na mnie.
-Ufam ci...
-Więc o co chodzi?
-O Thomasa...- westchnęłam- Wczoraj się mnie pytał czy coś do ciebie czuję.
-I co z tego?
-I co z tego?- powtórzyłam- Powinien mi ufać. Gdyby tak było to bym z nim zerwała.
-Ale to chyba nie tym się tak strasznie martwisz..
-Boje się, że Thomas przestanie mi się podobać...
-Jak to? Nie rozumiem....
-Spodobał mi się bo był taki... nieśmiały.... Pies sąsiadki by mnie lepiej poderwał niż on, ale uważałam, że to jest urocze. Zaczęliśmy chodzić, był romantyczny, a później to zanikało. Zmienił się. Teraz jest poważny, zachowuje się jak mój ojciec...
-Nie martw się tym- wstałam i chwyciłam go za rękę, aby też wstał, a gdy to zrobił, mocno się do niego przytuliłam. Potrzebowałam tego. Pocałował mnie w głowę i dłonią gładził moje plecy. Czułam się dobrze w jego objęciach. Czułam, że zawsze, przed wszystkim i każdym mnie obroni...
*** *** ***
Oto dziesiąteczka !
Jak widać, nie rozdzieliłam jeszcze Thomasletty, ale spokojnie, wiem w jaki sposób to zrobię, cierpliwości :*
Do następnego!
Suzzy V.
6 komentarzy= N E E E E X T !
Oto dziesiąteczka !
Jak widać, nie rozdzieliłam jeszcze Thomasletty, ale spokojnie, wiem w jaki sposób to zrobię, cierpliwości :*
Do następnego!
Suzzy V.
6 komentarzy= N E E E E X T !
Cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego
Zapraszam do mnie: www.vilufranludmistory.blogspot.com
Świetny rozdział!!!! Nie mogę się doczekać kiedy zrobisz Leonette :* Czekam na next. To opowiadanie jest GENIALNE! :*
OdpowiedzUsuń~Julaa~ <3
Wspaniały, tylko ten Tomas...
OdpowiedzUsuńPies sąsiatki jest w 100% lepszy niż on...
Besos Viki.
Cudny ^3^
OdpowiedzUsuńGdyby nie Tomas...
Ale mniejsza z tym !
Leoś przyjacielem Vilu...
Tylko przyjacielem
Ja wiem, że chcesz żeby była akcja, ale chce Leonettę !!!
Już się nie mogę doczekać ^^
Ale ogółem rozdziałik świetny :****
Jeszcze więcej takich <333333 (oczywista oczywistość :D)
Z niecierpliwością czekam na next ^^
Do następnego <333333
Buziaki :*************
Boski :*
OdpowiedzUsuńJa chce Leonette <3
Cudo :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na next ;)
Pozdrawiam i życzę weny :P
Boski!
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńPo prostu wspaniały
Ja chce LEONETTE <3
świetny kiedy next
OdpowiedzUsuńOoo widze że wróciłaś na tego bloga :D czekam na kolejny
OdpowiedzUsuń