czwartek, 4 czerwca 2015

EPILOG


- Viola - szepnął - Poczułam, jak na moich policzkach pojawiają się łzy. On się obudził, on naprawdę się obudził. 
- Tak się martwiłam - przytuliłam się do niego - Wszystko w porządku? Jak się czujesz? 
- Kiedy jesteś przy mnie, wszystko jest dobrze - spojrzał mi w oczy i się uśmiechnął - Byłaś tu cały czas - powiedział. 
- Tak - zaśmiałam się - I cholernie się o ciebie martwiłam. 
- Dziękuję - szepnął - Mimo wszystko... Byłaś tutaj ze mną... - chciał coś jeszcze powiedzieć, ale do sali wszedł lekarz. 
- Ooo! Leon obudziłeś się! - uśmiechnął się do nas ciepło - Jak się czujesz? 
- W porządku, panie doktorze. 
- Przepraszam - zwrócił się do mnie - Ale muszę pani narzeczonego zabrać na kilka badań. 
- Okej, nie ma problemu - uśmiechnęłam się nerwowo. 

***
- Narzeczonego, tak? - uśmiechnął się Leon, który przed chwilą wrócił z badań. Z tego co wiem, jest już dobrze i jutro wypiszą go stąd. 
- Wiem... Głupio wyszło. Inaczej by mnie nie wpuścili... 
- Nie tłumacz się - zaśmiał się - Nie powiedziałem, że mi to przeszkadza. 
- Wiem, ale... nie jesteśmy razem i... Zresztą... Sam wiesz. 
- Możemy porozmawiać? 
- Nie Leon. Muszę już iść. 
- Zostań. 
- Muszę iść. 
- Violetta, kocham cię - powiedział i o własnych siłach wstał do pozycji siedzącej. Podeszłam do niego i delikatnie musnęłam jego policzek - Chce ci to wyjaśnić. 
- Tu nie ma nic do wyjaśniania, Leon. Przepraszam, muszę iść - powiedziałam i wyszłam z sali. Powoli wracałam do domu. Czułam, jak po moich policzkach, spływają łzy.

***

Właśnie weszłam do domu. Obok mnie od razu pojawiły się dziewczyny i pytały o jego stan. No tak, nie wiedzą, że się wybudził. Pewnie myślą, że się pogorszyło, bo płaczę. 
- Obudził się - powiedziałam spokojnie. 
- To chyba dobrze! Czemu płaczesz? 
- Powiedział, że mnie kocha... 
- No i? 
- No i wyszłam... 
- Co? Czemu?! 
- Boje się, że... że znowu mnie zostawi. To boli, ta świadomość, że znów mogę go stracić... 
- On cię kocha, Viola... I ty go też kochasz. Musisz mu dać szansę, nie uważasz? Cały czas marzyłaś, żeby ci to powiedział... a teraz? 
- A teraz czuję, że to jest skomplikowane. Musze się nad tym zastanowić... 

***TYDZIEŃ PÓŹNIEJ***

Od tygodnia nie mam kontaktu z Leonem. To boli... W sumie... Bardziej niż myślałam i bardziej niż wcześniej. Wyznał, że mnie kocha, a ja nic z tym nie zrobiłam... Ughh! Chyba muszę z nim pogadać...
- Violetta! - usłyszałam krzyk blondynki. Wyszłam ze swojego pokoju i zeszłam na dół.
- Tak?
- Jak się masz?
- Ciągle myślę o Leonie...
- Idź z nim pogadać.
- Jutro, Lu. Nie mam dziś na nic siły.
- Violetta... On jutro wyjeżdża...
- Co? Jak to? Skąd to wiesz?
- Rozmawiałam z nim. Ty też musisz. Violetta, leć do niego. Pogadaj z nim, wyjedź z nim.... Wy musicie być razem! - powiedziała, a ja bez namysłu pobiegłam do holu, tam założyłam buty i zaczęłam do niego biec. Nie obchodziło mnie nic. Naprawdę nic. Muszę z nim porozmawiać. Muszę mu powiedzieć, że go kocham.
Po kilku minutach byłam już pod jego drzwiami. Bez wahania wcisnęłam klamkę i - ku mojemu zdziwieniu - drzwi otworzyły się. Weszłam do środka i zauważyłam Leona w salonie. Podbiegłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Leon - szepnęłam. On mnie objął. Czułam, jak bije jego serce. Bije dla mnie, wiem to.
- Co tutaj robisz? Wszystko okej?
- Kocham cię i nie chcę cię stracić.
- Violetta... My nie możemy...
- Nie możemy? Bo wyjeżdżasz? Nie Leon, ja bez ciebie nie wytrzymam.
- Muszę jechać Violu. Moja młodsza siostra, jest chora. Poważnie. Muszę wrócić do Meksyku i pomóc im. Gdy dowiedziałem się... Spanikowałem,zerwałem z tobą, a później... Zrozumiałem, że powinnaś wiedzieć, ale wtedy nie chciałaś już mnie znać...
- Leon... Ja.. Jja wyjadę z tobą.
- Nie zostawiaj dla mnie wszystkiego. Tutaj żyjesz... Masz wszystko.
- Brata, który cię pobił? To nie jest wszystko... Ty jesteś wszystkim. Chcę być z tobą, chcę poznać twoich rodziców i chcę wam pomóc. Proszę... Pozwól mi na to - powiedziałam i zauważyłam jak jego oczy się zaświeciły.
- A dziewczyny?
- Dziewczyny? - uśmiechnęłam się - One mi powiedziały, że wyjeżdżasz. Ona powiedziały, że mam tu być przy tobie i z tobą wyjechać, one to zrozumieją naprawdę... Dzięki nim, zrozumiałam, że nie mogę żyć bez ciebie. Leon, nie zostawiaj mnie - szepnęłam i musnęłam jego usta.
- Nie zostawię, skarbie - odpowiedział i delikatnie musnął moje usta.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.

*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*

Witam!
To jest... OSTATNI post, związany z historią.
Kolejnej- nie będzie.
Natomiast pojawiać się tu będą One Party.
Miał to być kolejny rozdział, ale... nie miałam siły i weny.
Jeżeli chodzi o zakończenie, jest zwyczajnie. Żadnego ślubu, zaręczyn, dziecka....
Jak Widać Viola nadal jest zła na brata, nie wiadomo czy Lu wróci do Fede i czy siostra Leona wyzdrowieje. To daje już wam do przemyślenia. Możecie wymyślić własne zakończenie.
Tak więc... Do następnego postu?
Nie... Jeszcze nie. Chcę Wam coś powiedzieć.
Przede wszystkim podziękować! Za to, że czytaliście. Że byliście i komentowaliście!
To dzięki Wam tu jestem i za to Wam dziękuję.
Bardzo lubiłam tą historie, nie wiem jak wy, ale mi było ciężko pisząc epilog. Ta historia się już skończyła i nigdy do niej nie powrócę...
Buziaki!
Suzzy <3

3 komentarze:

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszej pracy !