-Violu... Nie przejmuj się..
-Jak ja mam się nie przejmować? Zdradziłam Thomasa i Was okłamałam..
-Nami się nie przejmuj.. Po za tym, Thomas się nie dowie.
-Fran ma rację. Każdy popełnia błędy. Nie przejmuj się tym.
-Nie mogę.. Nawet nie wiesz jak ja się teraz czuję.
-Nie myśl o tym. Porozmawiaj z Leonem na spokojnie i wytłumacz mu to, że pomiędzy wami nic nie ma. Zrozumie to. Jest naprawdę wspaniałym facetem i gdyby nie to wydarzenie, na pewno byś się z nim przyjaźniła- powiedziała czarnowłosa i mnie przytuliła.
-Nie powiecie Thomasowi?
-Nie. Nigdy się nie dowie.
-Dziękuje- powiedziałam i znów się do nich przytuliłam.
***
Siedzimy w trójkę na kanapie i słuchamy jak Fran opowiada o nowo-poznanym chłopaku. Cieszymy się, że w końcu ktoś się jej spodobał. Mam nadzieje że im wyjdzie.
-I umówiliśmy się na jutro!- dokończyła Fran, a my zaczęłyśmy piszczeć.
-Nadal uważasz, że nic do niego nie czujesz?- zapytała Lu.
-Sama nie wiem.. Jest bardzo miły, zabawny i się tak słodko uśmiecha..
-A ty jak o nim mówisz, to uśmiech nie schodzi ci z twarzy- zaśmiałyśmy się.
-Będziecie musiały go kiedyś poznać..
-Oczywiście, że tak! Przecież musimy poznać twojego ukochanego!- powiedziała blondynka, a Włoszka walnęła ją poduszką. Zaczęłam się śmiać, po czym poczułam to co Lu. Tak zaczęła się bitwa na poduszki.
-Co z tymi filmami?- zapytała Franceska, gdy wszystkie poduszki wylądowały na podłodze, a żadnej z nas nie chciało się po nie wstawać.
-Będziemy oglądać!-Krzyknęła uradowana blondynka.
-Który na początek?- spytałam
-O północy w Paryżu!- Krzyknęły równo i się zaśmiały, a ja niechętnie wstałam z kanapy i włączyłam wybrany film.
***
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał siódmą. Ubrałam się w lekkie ciuchy i jak zawsze wyszłam na spacer. Podziwiałam niesamowity wschód słońca i słuchałam śpiewu ptaków. Bardzo cenię takie chwilę. Zawsze mogę pomyśleć o swoich problemach, których teraz mi nie brakuje.. Usiadłam na jednej z ławek w parku i próbowałam się skupić. Czy związek w którym mam okłamywać partnera ma sens? Nie. Ale nie potrafię odejść od Thomasa.. Co ja mam zrobić?
Po około dwudziestu minut wstałam z parkowej ławki i zaczęłam wracać do domu.
Weszłam do domu i pd razu skierowałam się do kuchni gdzie zaczęłam robić sobie śniadanie. Wyjęłam z lodówki potrzebne składniki, a już po chwili miałam przed sobą gotowy posiłek. Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach więc się obróciłam, a tam zauważyłam Franceskę. Wyglądała naprawdę wspaniale. Na głowie miała loki, a na sobie śliczną niebieską sukienkę. To wszystko podkreślał delikatny make-up.
-Wyglądasz wspaniale.. Gdzie idziesz?- zapytałam, a ona się uśmiechnęła.
-Spotykam się z Diego-powiedziała i poprawiła swoją sukienkę, choć i tak dobrze leżała.
-Myślałam, że idziecie razem na obiad...
-Ja też, ale postanowiliśmy przedłużyć nasze spotkanie- zaśmiała się.
-Miłej randki!- krzyknęłam gdy była już pod drzwiami.
-To spotkanie przyjacielskie!
-Dobra, Dobra..
-Cicho!- krzyknęła i wyszła. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Oglądałam jakieś bezsensowne seriale i czekałam aż wstanie Ferro. Po około godzinie się zjawiła na dole.
-Gdzie Fran?- zapytała zaspanym głosem
-Poszła na spotkanie z tym nowym chłopakiem.
-Miała iść z nim na obiad.
-Nie mogli się doczekać spotkania- zaśmiałyśmy się.
***
Siedzę z Lu na kanapie i rozmawiamy o naszych związkach, kiedy zna prawdę dużo łatwiej mi o tym rozmawiać..
-Jak ci się układa z Fede?- zapytałam, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Jest.. Wspaniale.. Naprawdę. W piątek idziemy na kolejną randkę- powiedziała i się do mnie przytuliła- A jak z tobą i Thomasem?
-Dobrze- uśmiechnęłam się.
-Tylko tyle mi powiesz? 'Dobrze'?
-Przez sprawę z Leonem, nie wiem czy ten związek ma sens.. Nie chce go okłamywać..
-Wolisz go stracić?
-Sama nie wiem- westchnęłam.
-Mogę ci zadać prywatne pytanie?
-Tak, jasne, o co chodzi?
-Czy wyobrażasz sobie to, że byłabyś z Leonem?-zapytała, a ja spojrzałam na nią morderczym wzrokiem.
-Nie.
-Ale jeżeli z Tho..
-Nie.
-Jeżeli z Thomas..
-Nie.
-Daj mi dokończyć!- krzyknęła- Jeżeli z Thomasem będziesz zrywać.. To kolejnym kandydatem jest Leon. Jest przystojny, miły uda wam się.
-Jak jest taki idealny to sama idź z nim na randkę!
-Mam Fede!
-Nie obrażę się gdy z nim zerwiesz- spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem- żartuje- dodałam i się zaśmiałyśmy.
-Jestem!- usłyszałyśmy głos czarnowłosej, a po chwili zobaczyłyśmy ją w salonie.
-Opowiadaj, jak było?!
-Bardzo fajnie- uśmiechnęła się- dużo by trzeba opowiadać..
-Franceska! Jest godzina osiemnasta, wyszłaś koło dziesiątej, a ja nawet nie wiem, czy się całowaliście!- krzyknęła Lu, a my się zaśmiałyśmy.
-Nie.
-A ty kobieto byłaś z nim z jakieś dziesięć godzin?! I się nie całowaliście?!
-Przyjdzie do nas jutro wieczorem- powiedziała, a my na nią spojrzałyśmy, aby kontynuowała- na... kolację?
-Fajnie że mówisz!- powiedziała blondynka, a ona się zaśmiała.
-Chce was poznać.
***
Za chwilę ma przyjść Diego, najlepszy przyjaciel mojej przyjaciółki co znaczy, że jest też moim przyjacielem. Już nie mogę się doczekać, aż go poznam. Skoro Franceska zwróciła na niego uwagę, musi być naprawdę miły i nieziemsko przystojny.
-Aha, zapomniałam powiedzieć. Przyjdzie ze znajomym- powiedziała, a ja od razu cofnęłam się do kuchni i zaczęłam nakrywać dla jeszcze jednej osoby.
-Szybciej powiedzieć nie mogłaś?- zapytałam z ironią
-Każdy może zapomnieć!
-Coś za bardzo się stresujesz- zauważyła Lu.
-Musi być Idealnie!
-To spotkanie z twoim chłopakiem, a nie prezydentem.
-To nie jest mój chłopak!
-Do czasu- powiedziała i wróciła do łazienki gdzie robiła sobie make-up.
Już po piętnastu minutach usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Franceski nie było w pobliżu, a Ludmiła nadal siedziała w łazience, dlatego poszłam otworzy.
-Hee..eej..- powiedziałam gdy za drzwiami stał nie kto inny jak chłopak z którym spałam, a wraz z nim jeszcze jakiś.
-Fran!- zawołałam, a po chwili ona znalazła się na dole.
-O hej! Wchodźcie- powiedziała i każdego pocałowała w policzek.
-Możemy na słówko?- zapytałam Fran i sztucznie się uśmiechnęłam.
-Tak, o co chodzi?
-Czy możesz mi powiedzieć co tu robi L E O N?
-Mówiłam, że Diego przyjdzie z kolegą.
-A nie przyszło ci do głowy, aby powiedzieć mi to?
-To tylko Leon, nie zabije cię.
-Okej- powiedziałam wkurzona i weszłyśmy do salonu gdzie Ferro witała się z chłopakami. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść kolacje przyszykowaną przez blondynkę. Co jak co, ale tylko ona tak gotuje..
-Przepraszam.. Źle się czuje. Nie przejmujcie się mną- powiedziałam, gdy już nie wytrzymywałam. Leon się ciągle na mnie gapił, a to doprowadzało mnie do szału. Odeszłam od stołu i poszłam do swojego pokoju. Co jakiś czas słyszałam ich śmiech i pojedyncze zdania..
***
-Prosze- powiedziałam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam w tamtą stroną, a do pokoju weszły dziewczyny.
-Możesz nam powiedzieć co to było? Bardzo dobrze wiemy, że czujesz się dobrze!
-Miałam dość tego, że Leon gapił się na mnie tak jak chciałby mnie zaraz przelecieć!
-Podobasz mu się.
-Ale on mi nie, i niech to w końcu zrozumie!
-Jeżeli chodzi o Leona to mamy jeszcze jedną sprawę..
-Jaką?- zapytałam, a one się jedynie uśmiechnęły. Co one kombinują?!
-To od niego- powiedziały i do rąk mi wręczyły bordowe, podłużne pudełeczko. Spojrzałam na nie pytająco, po czym je otworzyłam. W środku były dwa srebrne naszyjniki. Jeden był z literką V, a drugi z literką L.
-Są śliczne- szepnęłam.
*** *** ***
Jest 32 minut przed 24, ale jest !
Pod ostatnim rozdziałem, były tylko 2 komentarze.. Wiem, że to początek bloga, ale więcej komentarzy było pod PROLOGIEM ;//
Dziękujemy za 825 wyświetleń !!!
Mam nadzieje, że wam się podoba :*
Kolejny rozdział, gdy będzie odpowiedni ilość kom <3
S.V&K.V
Siedzimy w trójkę na kanapie i słuchamy jak Fran opowiada o nowo-poznanym chłopaku. Cieszymy się, że w końcu ktoś się jej spodobał. Mam nadzieje że im wyjdzie.
-I umówiliśmy się na jutro!- dokończyła Fran, a my zaczęłyśmy piszczeć.
-Nadal uważasz, że nic do niego nie czujesz?- zapytała Lu.
-Sama nie wiem.. Jest bardzo miły, zabawny i się tak słodko uśmiecha..
-A ty jak o nim mówisz, to uśmiech nie schodzi ci z twarzy- zaśmiałyśmy się.
-Będziecie musiały go kiedyś poznać..
-Oczywiście, że tak! Przecież musimy poznać twojego ukochanego!- powiedziała blondynka, a Włoszka walnęła ją poduszką. Zaczęłam się śmiać, po czym poczułam to co Lu. Tak zaczęła się bitwa na poduszki.
-Co z tymi filmami?- zapytała Franceska, gdy wszystkie poduszki wylądowały na podłodze, a żadnej z nas nie chciało się po nie wstawać.
-Będziemy oglądać!-Krzyknęła uradowana blondynka.
-Który na początek?- spytałam
-O północy w Paryżu!- Krzyknęły równo i się zaśmiały, a ja niechętnie wstałam z kanapy i włączyłam wybrany film.
***
Otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał siódmą. Ubrałam się w lekkie ciuchy i jak zawsze wyszłam na spacer. Podziwiałam niesamowity wschód słońca i słuchałam śpiewu ptaków. Bardzo cenię takie chwilę. Zawsze mogę pomyśleć o swoich problemach, których teraz mi nie brakuje.. Usiadłam na jednej z ławek w parku i próbowałam się skupić. Czy związek w którym mam okłamywać partnera ma sens? Nie. Ale nie potrafię odejść od Thomasa.. Co ja mam zrobić?
Po około dwudziestu minut wstałam z parkowej ławki i zaczęłam wracać do domu.
Weszłam do domu i pd razu skierowałam się do kuchni gdzie zaczęłam robić sobie śniadanie. Wyjęłam z lodówki potrzebne składniki, a już po chwili miałam przed sobą gotowy posiłek. Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach więc się obróciłam, a tam zauważyłam Franceskę. Wyglądała naprawdę wspaniale. Na głowie miała loki, a na sobie śliczną niebieską sukienkę. To wszystko podkreślał delikatny make-up.
-Wyglądasz wspaniale.. Gdzie idziesz?- zapytałam, a ona się uśmiechnęła.
-Spotykam się z Diego-powiedziała i poprawiła swoją sukienkę, choć i tak dobrze leżała.
-Myślałam, że idziecie razem na obiad...
-Ja też, ale postanowiliśmy przedłużyć nasze spotkanie- zaśmiała się.
-Miłej randki!- krzyknęłam gdy była już pod drzwiami.
-To spotkanie przyjacielskie!
-Dobra, Dobra..
-Cicho!- krzyknęła i wyszła. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Oglądałam jakieś bezsensowne seriale i czekałam aż wstanie Ferro. Po około godzinie się zjawiła na dole.
-Gdzie Fran?- zapytała zaspanym głosem
-Poszła na spotkanie z tym nowym chłopakiem.
-Miała iść z nim na obiad.
-Nie mogli się doczekać spotkania- zaśmiałyśmy się.
***
Siedzę z Lu na kanapie i rozmawiamy o naszych związkach, kiedy zna prawdę dużo łatwiej mi o tym rozmawiać..
-Jak ci się układa z Fede?- zapytałam, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Jest.. Wspaniale.. Naprawdę. W piątek idziemy na kolejną randkę- powiedziała i się do mnie przytuliła- A jak z tobą i Thomasem?
-Dobrze- uśmiechnęłam się.
-Tylko tyle mi powiesz? 'Dobrze'?
-Przez sprawę z Leonem, nie wiem czy ten związek ma sens.. Nie chce go okłamywać..
-Wolisz go stracić?
-Sama nie wiem- westchnęłam.
-Mogę ci zadać prywatne pytanie?
-Tak, jasne, o co chodzi?
-Czy wyobrażasz sobie to, że byłabyś z Leonem?-zapytała, a ja spojrzałam na nią morderczym wzrokiem.
-Nie.
-Ale jeżeli z Tho..
-Nie.
-Jeżeli z Thomas..
-Nie.
-Daj mi dokończyć!- krzyknęła- Jeżeli z Thomasem będziesz zrywać.. To kolejnym kandydatem jest Leon. Jest przystojny, miły uda wam się.
-Jak jest taki idealny to sama idź z nim na randkę!
-Mam Fede!
-Nie obrażę się gdy z nim zerwiesz- spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem- żartuje- dodałam i się zaśmiałyśmy.
-Jestem!- usłyszałyśmy głos czarnowłosej, a po chwili zobaczyłyśmy ją w salonie.
-Opowiadaj, jak było?!
-Bardzo fajnie- uśmiechnęła się- dużo by trzeba opowiadać..
-Franceska! Jest godzina osiemnasta, wyszłaś koło dziesiątej, a ja nawet nie wiem, czy się całowaliście!- krzyknęła Lu, a my się zaśmiałyśmy.
-Nie.
-A ty kobieto byłaś z nim z jakieś dziesięć godzin?! I się nie całowaliście?!
-Przyjdzie do nas jutro wieczorem- powiedziała, a my na nią spojrzałyśmy, aby kontynuowała- na... kolację?
-Fajnie że mówisz!- powiedziała blondynka, a ona się zaśmiała.
-Chce was poznać.
***
Za chwilę ma przyjść Diego, najlepszy przyjaciel mojej przyjaciółki co znaczy, że jest też moim przyjacielem. Już nie mogę się doczekać, aż go poznam. Skoro Franceska zwróciła na niego uwagę, musi być naprawdę miły i nieziemsko przystojny.
-Aha, zapomniałam powiedzieć. Przyjdzie ze znajomym- powiedziała, a ja od razu cofnęłam się do kuchni i zaczęłam nakrywać dla jeszcze jednej osoby.
-Szybciej powiedzieć nie mogłaś?- zapytałam z ironią
-Każdy może zapomnieć!
-Coś za bardzo się stresujesz- zauważyła Lu.
-Musi być Idealnie!
-To spotkanie z twoim chłopakiem, a nie prezydentem.
-To nie jest mój chłopak!
-Do czasu- powiedziała i wróciła do łazienki gdzie robiła sobie make-up.
Już po piętnastu minutach usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Franceski nie było w pobliżu, a Ludmiła nadal siedziała w łazience, dlatego poszłam otworzy.
-Hee..eej..- powiedziałam gdy za drzwiami stał nie kto inny jak chłopak z którym spałam, a wraz z nim jeszcze jakiś.
-Fran!- zawołałam, a po chwili ona znalazła się na dole.
-O hej! Wchodźcie- powiedziała i każdego pocałowała w policzek.
-Możemy na słówko?- zapytałam Fran i sztucznie się uśmiechnęłam.
-Tak, o co chodzi?
-Czy możesz mi powiedzieć co tu robi L E O N?
-Mówiłam, że Diego przyjdzie z kolegą.
-A nie przyszło ci do głowy, aby powiedzieć mi to?
-To tylko Leon, nie zabije cię.
-Okej- powiedziałam wkurzona i weszłyśmy do salonu gdzie Ferro witała się z chłopakami. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść kolacje przyszykowaną przez blondynkę. Co jak co, ale tylko ona tak gotuje..
-Przepraszam.. Źle się czuje. Nie przejmujcie się mną- powiedziałam, gdy już nie wytrzymywałam. Leon się ciągle na mnie gapił, a to doprowadzało mnie do szału. Odeszłam od stołu i poszłam do swojego pokoju. Co jakiś czas słyszałam ich śmiech i pojedyncze zdania..
***
-Prosze- powiedziałam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam w tamtą stroną, a do pokoju weszły dziewczyny.
-Możesz nam powiedzieć co to było? Bardzo dobrze wiemy, że czujesz się dobrze!
-Miałam dość tego, że Leon gapił się na mnie tak jak chciałby mnie zaraz przelecieć!
-Podobasz mu się.
-Ale on mi nie, i niech to w końcu zrozumie!
-Jeżeli chodzi o Leona to mamy jeszcze jedną sprawę..
-Jaką?- zapytałam, a one się jedynie uśmiechnęły. Co one kombinują?!
-To od niego- powiedziały i do rąk mi wręczyły bordowe, podłużne pudełeczko. Spojrzałam na nie pytająco, po czym je otworzyłam. W środku były dwa srebrne naszyjniki. Jeden był z literką V, a drugi z literką L.
-Są śliczne- szepnęłam.
*** *** ***
Jest 32 minut przed 24, ale jest !
Pod ostatnim rozdziałem, były tylko 2 komentarze.. Wiem, że to początek bloga, ale więcej komentarzy było pod PROLOGIEM ;//
Dziękujemy za 825 wyświetleń !!!
Mam nadzieje, że wam się podoba :*
Kolejny rozdział, gdy będzie odpowiedni ilość kom <3
S.V&K.V
boski <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBoooosssskkkiiiii <333333333 czekam na next
OdpowiedzUsuńAha
OdpowiedzUsuńSuper rozdział !!!! ;D
OdpowiedzUsuń